sobota, 7 lutego 2015

Prości mają łatwiej?

Od wieków ludzie dzieleni są na kategorie. Jednym z najpopularniejszych podziałów jest: bogaci – biedni, który swego czasu utożsamiany był z podziałem wykształceni – prości. Aktualnie porównanie to nie zachodzi, wszyscy bowiem mają dostęp do edukacji, zaś nie każdy majętny człowiek jest równie bogaty w wiedzę.

Kim są więc tytułowi prości? To słabo wykształceni  ludzie (przy czym mówiąc słabo wykształceni, nie mam na myśli ukończonych szkół, ale ogólną wiedzę  o świece i szerokość horyzontów – każdy bowiem wie, że w dzisiejszych czasach dyplom nie zawsze świadczy o inteligencji człowieka), przeważnie średnio lub źle sytuowani. Nowobogaccy oraz osoby patologiczne społecznie  to osobna kategoria.

W prehistorii ludzie działali zgodnie z instynktem. Rozmnażali się, chronili przed niebezpieczeństwami,  zdobywali jedzenie i odzienie. Co prawda narodziła się także sztuka: początkowo były to proste malunki na ścianach jaskiń. Zauważmy jednak, że nie każdy człowiek je tworzył – były to jednostki, które po zaspokojeniu podstawowych potrzeb, odczuły chęć uwiecznienia otaczającego ich świata i tworzącej się historii.
W  średniowieczu większość ludzi była prosta. Kierowani przez władców oraz Kościół, myśleli o tym, by odziać i nakarmić swoje dzieci, zapewnić bezpieczeństwo i byt rodzinie. Pytań nie było, a jeśli nawet, to odpowiedzi na nie udzielała władza świecka i kościelna. Wszystko było wyjaśnione i nie trzeba było się nad niczym zastanawiać.  Bóg stworzył świat, a Ziemia jest płaska.
Kilkaset lat później, kiedy Ziemia stała się okrągła, Ameryka została odkryta, a pierwsza Encyklopedia wydana, wśród pospolitych ludzi niewiele się zmieniło. Nadal byli zbyt biedni, zbyt zapracowani, by wykraczać poza własne podwórko. Przykładem na to jest postawa polskich chłopów pod zaborami. Nie byli zainteresowani walką o wolność – ich sytuacja była tak zła, że nie mieli czasu ani siły myśleć patriotycznie -  można rzec  -  nie znali tego słowa. Cóż ich obchodziło kto rządził Polską - szlachcic polski czy rosyjski - skoro oni, niezależnie od tego, nie mieli co włożyć do garnka.

Czy aktualnie prości mają łatwiej? Pod względami ekonomicznymi zapewne nie, jednak są przecież inne kwestie. Rozterki egzystencjalne, pytania bez odpowiedzi, poszukiwania sensu. Dokąd sięga Wszechświat, jak go sobie wyobrazić? Czy jeśli do Nieba pójdą tylko ochrzczeni, to co z resztą świata, która urodziła się niejako na obszarze innej religii i ma ją wpojoną od małego? Dokąd zmierza świat? Czy jesteśmy jedyni we Wszechświecie? Jak to wszystko powstało? Jak to działa?
Prości ludzie nie myślą o tym, mają inne sprawy na głowie: co na obiad, w co ubrać dziecko, czym opłacić rachunki. Wolnych chwil szkoda na rozterki.
Jakoś się żyje.

Czy rzeczywiście mają łatwiej, bo przyjmują gotowe odpowiedzi?

Czy faktycznie się nie zastanawiają...? 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz